Problemem zasadniczym naszego zgromadzenia narodowego oprócz wielu złożonych kwestii społeczno-obyczajowych wynikających z oddziaływania rozmaitych czynników duchowych jest jego skrajna wręcz niechęć do różnotorowego, a perspektywicznego planowania wybiegającego minimum 10 lat naprzód, a najlepiej 25 i więcej lat w przyszłość jako jednostek i zbiorowości.350/370 złotych oszczędzane regularnie przez 25 lat daje sumę 105000/110000 PLN. Trzeba wziąć również pod uwagę różne kataklizmy które mogą się przytrafić nam i naszemu krajowi. Co z tą kwotą można wtedy zrobić? Zgoła NIC... Znaczy można nakupić mnóstwo drobnicy, ale nic naprawdę konkretnego się za to raczej nie zwojuje... Taki mamy dostatek...Socjal dla w pełni zdrowych nie dość, iż rozleniwia i w inny sposób deprawuje, to jeszcze powoduje drożyznę dla porządnych, choć mających dość liche dochody ludzi, ponieważ ten pusty, nie wypracowany pieniądz /czyści/ rynek z tak potrzebnych oraz poszukiwanych towarów i usług, powodując ich niedobór, przez to muszą wzrosnąć ich ceny by zachować względną równowagę zaopatrzenia w nie. Czy więc warto go w takiej formie w ogóle utrzymywać?Są w Polsce ludzie niby w pełni zdrowi, którzy kompletnie nic nie wnoszą pozytywnego do wspólnego życia, a jeszcze je dewastują na rozmaite sposoby szkodząc... Czy takie jednostki zasługują w ogóle na miano człowieka?Życie u nas samo w sobie jest drogie, a jeszcze jak nie daj Boże wyskoczy coś nagłego np. kłopoty zdrowotne kogoś z rodziny, niekoniecznie jakieś ciężkie, ale i tak kosztowne bądź np. poważniejsza awaria samochodu, a co a tym idzie znaczniejszy wydatek na remont to oznacza ruinę naszego domowego budżetu, zwłaszcza jak się zarabia od 1600 do 2500 netto PLN. Taki mamy dobrobyt...Teraz żeby wyżyć trzeba mieć minimum 3500 netto PLN, a ludzie w Polsce zwykle zarabiają do 2500 złotych do ręki. Rzeczywista, realna płaca po odjęciu drugiej ręki fiskusa czyli ukrytych, pośrednich podatków typu akcyza, VAT jest jeszcze o kilka stówek mniejsza...